niedziela, 1 września 2013

ZIPPO - IntoTheBlue

Muszę wam powiedzieć, że nie planowałem ostatnio zakupów żadnych perfum ale kiedy będąc w Superpharm przechodziłem obok półek z perfumami coś niebieskiego zwróciło moją uwagę. Były to perfumy ZIPPO - IntoTheBlue

o.O
Chcesz jeszcze? Kliknij "CZYTAJ WIĘCEJ" poniżej


Pierwsze wrażenie? "Cholera, czego to ludzie jeszcze nie wymyślą aby zarobić pieniądze, bazując na marce." Nie powiem, ciekawiło mnie co potrafili wymyślić producenci najlepszych i najbardziej rozpoznawanych zapalniczek na świecie. Więc skusiłem się i spryskałem. I co? I zdziwienie. Na prawdę fajny zapach.
Podejrzewałem, że będzie to zapach typowy dla facetów. Brutalny, męski, ciężki i duszący. Ale nie. Jest zupełnie inny i całkowicie do mnie pasujący. Można by nawet rzec, że są trochę uni-sex. Zapach przy otwarciu jest niesamowicie czysty, klarowny, lekko cytrusowy z niewielką domieszką zielonych akcentów. Bez problemu można wyczuć akordy bergamotki, jabłka i mandarynki. Następnie zapach po około pół godziny przechodzi w nuty bazowe. Na mojej skórze pośród nut serca najbardziej wyczuwalna jest śliwka. Świetnie będzie się łączył z jaśminem lub wanilią, z którą bardzo często można się spotkać w damskich perfumach. Dla mnie zapach idealny i zdecydowanie mój ulubieniec ostatnich dni. Zdecydowanie bije L'eau Par Kenzo 2, których używałem ostatnio z największą radością.
 
 Muszę natomiast muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o flakon (czy jakkolwiek by się to nazwało) to jest na prawdę z klasą. W zestawie 100ml dostaje się dwie buteleczki po 50ml do samodzielnej wymiany oraz "body" którego dźwięk zamykania łudząco przypomina dźwięk oryginalnego ZIPPO. Niestety otwieranie trąci plastikiem.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz